niedziela, 6 kwietnia 2014

Zanim znajdziemy



Nareszcie mamy niedziele, podobno dzień przełomu. I jak się później okazało takim właśnie był (przynajmniej w moim wypadku). Pierwszy wywiad i to jaki! Z kobietą, która mieszka w domu, w którym podobno urodził się nie kto inny, a sam Oskar Kolberg – nasze etnoguru i główny sprawca całego zamieszania z badaniami terenowymi w Przysusze. Po prostu perełka! Razem z Zosią Kędziorą złapałyśmy Panią Beatę dzień wcześniej kiedy wykonywała prace ogrodowe. Na rozmowę umówiłyśmy się na niedzielę w parku obok Muzeum im. Oskara Kolberga. Zatem z samego rana było już nerwowo, bo nareszcie przeprowadzimy nasz pierwszy wywiad na przysuskiej ziemi! Lecz  przed spotkaniem postanowiłyśmy jeszcze wstąpić na mszę świętą do kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Jana Nepomucena. Budowla zachwyca już z zewnątrz, ale to dopiero w środku widać jej całą okazałość. Razem z Zosią dotarłyśmy na miejsce o 12.30 równiutko na mszę, a świątynia już „pękała w szwach” od nadmiaru wiernych. Niestety nie mogłyśmy zostać po nabożeństwie, by poszukać informatorów, gdyż byłyśmy umówione z Panią Beatą na godzinę 14.00. Cóż za pech!
Bynajmniej, podekscytowane ruszyłyśmy na spotkanie. Niestety z powodu fatalnej pogody musiałyśmy przeprowadzić wywiad z Panią Beatą w Muzeum, a nie w parku. Właściwie to lepiej, bo nie groziły nam już odmrożenia, przemoczenia itp. To się ceni :) Po ponad dwugodzinnym wywiadzie czekała nas jeszcze wycieczka na pobliski cmentarz, gdzie rozmówczyni pokazała nam mogiły swoich przodków. Dla mnie ten dzień należy uznać za totalny sukces! Informatorka opowiedziała nam kilka niezwykle ciekawych anegdotek z życia Przysuchy, zrobiła mały „trip” po mieście i poleciła nam kolejnych rozmówców. Do tego pokazała nam zdjęcia i albumy z rodzinnymi pamiątkami. Czego chcieć więcej!
Kończąc, zdobywanie miasta idzie nam coraz lepiej, ale gdy pomyślę, że zostało już tylko pięć dni trochę się boję. Jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. Zanim znajdziemy tych dziesięciu [wspaniałych] informatorów czeka nas jeszcze co najmniej tuzin odcisków na stopach.
 Ewelina Nowakowska

 Domniemany dom narodzin Oskara Kolberga, fot. Z.Kędziora
 Ewelina i p. Beata, fot. Z.Kędziora
 Przysuski Dom Kultury dawniej, fot. Z.Kędziora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz