piątek, 11 kwietnia 2014

Koniec?

Pogoda nie sprzyjała dziś spacerom po mieście. Padał deszcz. Idąc na umówiony wywiad, z kapturem nałożonym tak, że zakrywał oczy, wlepiałam wzrok w chodnik i omijałam dżdżownice leniwie spacerujące wśród kałuż. To nie był dobry pomysł, bo trzy razy ledwo uniknęłam bardzo bliskiego i bolesnego kontaktu z samochodami stojącymi na chodniku. Mimo ogromnej niechęci, którą spowodowało zmęczenie i brzydka pogoda, szłam równym krokiem ku cukierni na Placu Kolberga, w której spotkałam kilka koleżanek. Chwila odpoczynku wystarczyła, żeby ze zdwojoną energią ruszyć wraz z koleżanką do sklepu, w którym miał odbyć się mój wywiad. Niestety była tylko jedna pani z dwóch, które obiecały się pojawić. Oddałam więc ją Ewelinie, która miała mniej informatorów, a sama wyruszyłam na dalsze poszukiwania. Jest! Znalazłam! Co prawda pani nie pozwoliła się nagrać (jeszcze nigdy tak szybko nie pisałam) ani zrobić sobie zdjęcia, ale wywiad jest. Potem kolejny, w szkole, na 14:00. Już ostatni. Szłam na niego czując pewne podekscytowanie: połowa pracy już będzie za mną! Po wyjściu z budynku szkoły, mimo obficie padającego deszczu, poczułam się lekko i odzyskałam energię. Nieważne, jaka jest pogoda, dla mnie wyszło słońce. Już koniec, udało się przeprowadzić 10 wywiadów. Teraz mogę tylko odetchnąć z ulgą. Trochę szkoda, że niedługo opuszczę Przysuchę. Poznałam tu ciekawych ludzi, którzy urzekli mnie swoją gościnnością i potrafili się otworzyć obcej dziewczynie. Ale czy to na pewno koniec? Tak naprawdę to początek, początek papierkowej roboty, mnóstwo słuchania, pisania i przeżywania tych wszystkich niesamowitych historii na nowo.

Weronika Angielska



Czuć już Wielkanoc, fot. W. Angielska


Zwierzątka też nie boją się deszczu, fot. W. Angielska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz