piątek, 4 kwietnia 2014

Kierunek Przysucha

Dzień wyjazdu. Uczestnicy eskapady nie  mogli długo grzać się w swoich ciepłych łóżeczkach, ponieważ  pociąg z Poznania wyruszył o godzinie 6:40. Po wpakowaniu ogromnych bagaży do wagonu, zajęliśmy miejsca w wygodnych fotelach, aby zmierzać ku stolicy Polski. O 10:00 powitaliśmy ruchliwą Warszawę. Szybka podróż metrem i transfer na drugi brzeg Wisły. W stolicy nie obyło się bez „selfie” na tle Pałacu Kultury i Nauki. Jeszcze jeden przystanek tramwajem numer 22 do Warszawy Wschodniej i półmetek naszej wyprawy. Krótka przerwa i pora ruszać do Radomia, a w nim ostatnia przesiadka do celu naszej podróży. Po przybyciu do Przysuchy rozpoczął się marsz z plecakami w kierunku naszego ośrodka. Ku zdziwieniu młodych etnologów, planowany półgodzinny spacer przerodził się w dość toporny i długi (bo dwugodzinny) marsz. Pierwsze kontakty z ludnością lokalną zakończyły się powodzeniem – poznaliśmy dwie  panie, które pokazały nam dość skomplikowaną, i nieco dłuższą niż w rzeczywistości, drogę do miejsca, w którym będziemy mieszkać przez kolejne 10 dni. Odnieśliśmy bowiem wrażenie, że te dwie damy prowadzą nas okrężną drogą. Pot spływał litrami z czół dzielnych wędrowców. W końcu dotarliśmy do ośrodka „Marysieńka”. „Obrażenia wojenne”, jakimi są odciski na stopach czy ból pleców, wynagrodziła nam świetna atmosfera, ładna pogoda i treściwy posiłek.
Z mieszanymi uczuciami, związanymi z dzisiejszą męczącą trasą, czekamy z niecierpliwością i pełni nadziei na kolejny dzień badań.

                                                                                                                         Ola Dzik & Jędrzej Lichota
                                                         
fot. Ola Dzik
fot. Jędrzej Lichota
fot. Ola Dzik
fot. Jędrzej Lichota
    fot. Ola Dzik
                                                                         fot. Ola Dzik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz